Ostatnimi czasy Nietoperze z Valencii stały się dla Los Blancos prawdziwą zmorą: na 5 ostatnich spotkań na Bernabeu aż 4 zakończyły się podziałem punktów.
Real przystąpił do starcia w niemal optymalnym składzie. Z podstawowej 11 wyleciał właściwie tylko Bale. Walijczyk w dalszym ciągu leczy kontuzję i wróci prawdopodobnie na ostatnie ligowe spotkanie z Malagą.
Mecz z Valencią zaczął się od mocnego wstrząsu. Ledwie minęła pierwsza minuta spotkania a goście przeprowadzili groźną akcję. Na szczęście na wysokości zadania stanął Navas, a zaraz potem Real uratował słupek. Na szczęście w 27' Carvajal dośrodkował wprost na głowę Cristiano Ronaldo, a ten bez problemów pokonał bramkarza rywali.
Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie. Zarówno jedni jak i drudzy nie spieszyli się do strzelania goli. W ogóle piłkarze Realu wyglądali tak, jakby im już nie zależało. I tak, w 57' Ronaldo zmarnował rzut karny, zaś Benzema w doskonałej sytuacji trafił w słupek. A ponieważ niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, przez to w 82' Parejo wyrównał stan gry na 1:1.
Na trybunach konsternacja. Real na kolejną wpadkę na własnym stadionie już nie mógł sobie pozwolić. Dobrze, że w swoim składzie miał Marcelo. Brazylijczyk, jak swego czasu Sergio Ramos, strzelił w 86' zwycięskiego gola. Zaraz potem utonął w ramionach wdzięcznych kolegów. Było za co dziękować.
Skład Realu:
Navas - Carvajal, Nacho, Ramos, Marcelo - Modrić (94' Lucas), Casemiro, Kroos - James (66' Asensio), Benzema (72' Morata), Ronaldo
Real przystąpił do starcia w niemal optymalnym składzie. Z podstawowej 11 wyleciał właściwie tylko Bale. Walijczyk w dalszym ciągu leczy kontuzję i wróci prawdopodobnie na ostatnie ligowe spotkanie z Malagą.
Mecz z Valencią zaczął się od mocnego wstrząsu. Ledwie minęła pierwsza minuta spotkania a goście przeprowadzili groźną akcję. Na szczęście na wysokości zadania stanął Navas, a zaraz potem Real uratował słupek. Na szczęście w 27' Carvajal dośrodkował wprost na głowę Cristiano Ronaldo, a ten bez problemów pokonał bramkarza rywali.
Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie. Zarówno jedni jak i drudzy nie spieszyli się do strzelania goli. W ogóle piłkarze Realu wyglądali tak, jakby im już nie zależało. I tak, w 57' Ronaldo zmarnował rzut karny, zaś Benzema w doskonałej sytuacji trafił w słupek. A ponieważ niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, przez to w 82' Parejo wyrównał stan gry na 1:1.
Na trybunach konsternacja. Real na kolejną wpadkę na własnym stadionie już nie mógł sobie pozwolić. Dobrze, że w swoim składzie miał Marcelo. Brazylijczyk, jak swego czasu Sergio Ramos, strzelił w 86' zwycięskiego gola. Zaraz potem utonął w ramionach wdzięcznych kolegów. Było za co dziękować.
Skład Realu:
Navas - Carvajal, Nacho, Ramos, Marcelo - Modrić (94' Lucas), Casemiro, Kroos - James (66' Asensio), Benzema (72' Morata), Ronaldo
Komentarze
Prześlij komentarz