Real podejmował Espanyol. Do szczęście wystarczyłby ledwie punkt. Przed Królewskimi arcy ważne spotkanie rewanżowe na Bernabeu z Manchesterem City. Wygrana daje nam finał w Paryżu, ale nie stadionie PSG, tylko St. Denis, na którym swoje mecze rozgrywa reprezentacja.
Ancelotti znowu zamieszał ze składem. Zamiast na Karima, postawił na Mariano, którego mieli wspierać Ansensio i Rodrygo. Ten drugi w 33' wyprowadzi Real na prowadzenie. A w 43' podwyższył na 2:0. Espanyol nie potrafił odpowiedzieć.
Po zmianie stron także Marco Asensio postanowił pokonać bramkarza rywali. W 55' Real prowadził już 3:0. A w 60' na boisku zameldowali się Karim, Kroos i Isco, którzy zmienili Mariano, Modrić i Casemiro. Zastępca Francuza wciąż bez gola, ale chociaż pojawił się na boisku. Taki Bale po raz kolejny zgłasza przed meczem różne dolegliwości fizyczne i nie gra. Zastanawiające, że w piłkę grać nie może, ale ta sama kontuzja nie przeszkadza mu grać w golfa. Co za parodia piłkarza. Dobrze, że jeszcze kilka tygodni i nareszcie opuści Madryt.
W 71' także Isco wpisał się na listę strzelców. Szczęście jednak nie trwało długo, bo po decyzji VAR gol nie został uznany. Szkoda. Za to bramka zdobyła przez Karima w 81' już została zaliczona.
Krzyknijmy to wreszcie głośno: Mistrz! Real Mistrz! To nasz 35 tytuł.
Komentarze
Prześlij komentarz