Nie ma Benzemy, nie ma złota.

     Karim Benzema w ostatniej chwili wyleciał z kadry Francji z powodu kontuzji, której nabawił się jeszcze grając w swoim klubie. Ponoć część zawodników Trójkolorowych nie uznała tego za kolejne osłabienie kadry, a wręcz przeciwnie. Bez Benza mieli grać lepiej. A grali? Tak sobie. Mieli trochę szczęścia, ale w tym najważniejszym starciu, z Argentyną w finale, wyraźnie było widać, że nieobecność Karima na boisku to problem. Z nim Francja byłaby silniejsza. Bo co z tego, że mają Mapeta i paru innych niezłych grajków, skoro żaden z nich nie potrafi tego, co Benzema? I w dzisiejszym finale niestety znowu to było widać. Rozegranie? Kontra? Ustawienie? Zagrożenie pod bramką rywali? Pomysł na grę?

    Po pierwszych 90 minutach mieliśmy wynik 2:2, chociaż to Francja musiała gonić wynik. Najpierw Messi z karnego w 23', a później Di Maria w 36' i Trójkolorowi mieli olbrzymie problemy, a Deschamps nie miał pomysłu na grę. Nie pierwszy raz zresztą. Wyrównanie nastąpiło dopiero pod koniec. W 80' Mapet po raz pierwszy (wykorzystał rzut karny) i w 81' Mapet po raz drugi. Zaskoczona Argentyna mogła jeszcze zdobyć gola tuż przed gwizdkiem, ale... 

    Jako pierwsi zdobyli gola w dogrywce Argentyńczycy. W 108' Messi po raz drugi pokonał Llorisa. Odpowiedź Francji? Nastąpiła dokładnie 10 minut później. Tak, Mapet po raz trzeci. A ponieważ więcej goli już nie padło, sędzia zarządził rzuty karne. A w tych lepsi okazali się Argentyńczycy, którzy na 4 serie 11 wykorzystali wszystkie 4. Francuzom udały się tylko dwie próby.

Argentyna - Francja 

3:3 d

4:2 k

    Mapet miał być liderem reprezentacji? Litości... On się do tego po prostu nie nadaje. Na pocieszenie został jednak Królem Strzelców z 8. golami na koncie. 

Komentarze