I właśnie takie wieczory na Bernabeu zapadają na długo w pamięć. Real Madrid vs Villarreal 4:1 i gdyby nie kontuzja Alaby, nie byłoby większych zastrzeżeń.
Carlo lubi mieszać. W bramce ponownie zameldował się Łunin, który - nie oszukujmy się - wygląda lepiej niż Kepa. Jest pewniejszy od Hiszpana, a o straconą bramkę nie ma się co czepiać. Swoje też dzisiaj zrobiła ofensywa. Jude, Brahim i Rodrygo z golami, nawet Modrić pokonał bramkarza rywali. Tak, im Chorwat starszy, tym lepszy. I to nie są puste słowa.
A tak padały bramki: Bellingham 25' i Rodrygo 37' dla Realu, Morales 54' dla Villarreal oraz Brahim 64' i Modrić 68' dla Królewskich. I czego się można jedynie czepiać? Kontuzji. Alaba został zmieniony już w 35' przez Nacho. Austriak schodził z boiska w towarzystwie lekarzy, a i miny zawodników Los Blancos były dość wymowne. Alaba badania przejdzie dopiero jutro i oby to nie było nic poważnego, bo tych kontuzji w tym sezonie było już tyle, że... szkoda słów. A na dodatek problemy z nogą zgłosił też Mendy (ale nowość) i Francuza w 46' zastąpił Fran.
Bellingham po raz enty został wybrany MVP, ale to się akurat nigdy nie znudzi.
Coś jeszcze? Hm... Swoje mecze wygrały także Milan (3:0 z Monza) i Inter (0:2 z Lazio), a Juve, Roma i Barca straciły punkty, więc piłkarski weekend można uznać za niezwykle udany.
Komentarze
Prześlij komentarz