R jak Rodrygo

     Ledwie Real rozpoczął sezon, a w prasie zaczęły się pojawiać komentarze, że Rodrygo jest niezadowolony ze swojej roli w zespole, czuje się pomijany, niedoceniany i jest zazdrosny. Ile w tym prawdy? To pewnie wie tylko on sam. Nie mniej jednak po dzisiejszym meczu na Bernabeu może być z siebie zadowolony. Został wybrany MVP spotkania, ale po kolei.

    Real podejmował Espanyol (4:1), a Carlo oczywiście musiał namieszać w składzie. Tym razem na ławkę powędrował choćby Vinni, a Arda wystąpił od pierwszych minut. Nie był to jego najlepszy mecz. Bez wątpienia nie był to także mecz Courtois. Dotychczas bezbłędny belgijski bramkarz tym razem wbił piłkę do własnej bramki... Sporo w tym winy Turka, który po prostu nie zdążył za rywalem. Cóż, bywa.

    To było w 54'. Tak, pierwsza połowa znowu zakończyła się wynikiem 0:0, co może trochę martwić. W drugiej połowie Real wyglądał lepiej. Stracona bramka podziałała na Królewskich mobilizująco. W 58' Carvajal wykorzystał zamieszanie pod bramką rywali i zapakował piłkę do siatki z najbliższej możliwej odległości. W 75' na 2:1 podwyższył Rodrygo. Kto mu asystował? Vinni. Trzy minuty później także i on zdobył bramkę. Tym razem asystę zaliczył Mbappe. A w 90' Francuz pewnie wykorzystał rzut karny (faulowany był Endrick), także panowie VMR mają powody do zadowolenia. 

Komentarze