Javier Hernandez został wypożyczony przed sezonem z Manchesteru United. Miał być wzmocnieniem ataku Królewskich, lecz grał mało. W jednym z wywiadów skarżył się na swoją sytuację w klubie. W ostatnim meczu ligowym z Malagą zastąpił w 5' kontuzjowanego Bale'a i popisał się kapitalnym podaniem do Ronaldo, które zakończyło się golem Portugalczyka. W rewanżowym spotkaniu z Atletico wyszedł już w podstawowej 11. Trochę z konieczności, gdyż kontuzje wyeliminowały Walijczyka, Modricia i Benzemę, a trochę też z dania mu szansy na pokazanie swoich umiejętności.
Hernandez wykorzystał tę szansę w najlepszy możliwy sposób - zapewnił Realowi awans do półfinału, choć przez dłuższy czas wydawało się, że nic z tego nie będzie. Real jak ostatnio w meczu z Atleti momentami dominował, miał swoje okazje, ale bramkarz Atletico Oblak pokazał, że jest jasnym punktem swojej drużyny. Bronił nawet wtedy, kiedy wszyscy na stadionie widzieli już piłkę w siatce.
Atletico bynajmniej nie zamierzało złożyć broni i dać się wyeliminować bardziej utytułowanemu rywalowi. Nie brakowało ostrej gry, w której szczególnie dominowali gracze gości. I w końcu to się zemściło. W 76' Arda Turan zobaczył drugą żółtą kartkę i w konsekwencji w pełni zasłużenie wyleciał z boiska. Turek od samego początku spotkania "polował" na kartkę.
Gra z przewagą zmusiła Królewskich do lepszej gry. Gdyby Atletico strzeliło im gola, kibice nigdy by im tego nie wybaczyli.
W 88' James zagrał do Ronaldo, a ten podał do Hernandeza. Meksykanin strzelił i... piłka nareszcie zatrzepotała w siatce! 1:0 dla Realu, na stadionie zapanowała euforia. Niedoceniany Hernandez utonął w objęciach kolegów z drużyny, a na Santiago Bernabeu kibice zaczęli skandować jego nazwisko. Zasłużył na to. Popularny Groszek już wcześniej powinien zdobyć co najmniej jedną bramkę, lecz... Lepiej późno niż wcale.
Hernandez został bohaterem i być może zagości w składzie na dłużej.
Skład Realu: Casillas - Carvajal, Varane, Ramos, Pepe, Coentrao (90' Arbeloa) - Isco (90' Illarramendi), Kroos, James - Hernandez (90' Jese), Ronaldo
Hernandez wykorzystał tę szansę w najlepszy możliwy sposób - zapewnił Realowi awans do półfinału, choć przez dłuższy czas wydawało się, że nic z tego nie będzie. Real jak ostatnio w meczu z Atleti momentami dominował, miał swoje okazje, ale bramkarz Atletico Oblak pokazał, że jest jasnym punktem swojej drużyny. Bronił nawet wtedy, kiedy wszyscy na stadionie widzieli już piłkę w siatce.
Atletico bynajmniej nie zamierzało złożyć broni i dać się wyeliminować bardziej utytułowanemu rywalowi. Nie brakowało ostrej gry, w której szczególnie dominowali gracze gości. I w końcu to się zemściło. W 76' Arda Turan zobaczył drugą żółtą kartkę i w konsekwencji w pełni zasłużenie wyleciał z boiska. Turek od samego początku spotkania "polował" na kartkę.
Gra z przewagą zmusiła Królewskich do lepszej gry. Gdyby Atletico strzeliło im gola, kibice nigdy by im tego nie wybaczyli.
W 88' James zagrał do Ronaldo, a ten podał do Hernandeza. Meksykanin strzelił i... piłka nareszcie zatrzepotała w siatce! 1:0 dla Realu, na stadionie zapanowała euforia. Niedoceniany Hernandez utonął w objęciach kolegów z drużyny, a na Santiago Bernabeu kibice zaczęli skandować jego nazwisko. Zasłużył na to. Popularny Groszek już wcześniej powinien zdobyć co najmniej jedną bramkę, lecz... Lepiej późno niż wcale.
Hernandez został bohaterem i być może zagości w składzie na dłużej.
Komentarze
Prześlij komentarz