W Derbach Madrytu nie brakowało nam emocji, choć remis 1:1 raczej nie jest satysfakcjonujący. Tym bardziej, że przy porażce Barcelonki z Sevillą, Królewscy mogli odskoczyć rywalom.
Cristiano Ronaldo przekroczył ostatnio barierę 500 goli w karierze, wyrównał rekord Raula pod względem zdobytych bramek dla Królewskich i chyba spoczął na laurach, bo mecz z Atletico był kolejnym spotkaniem, w którym nie strzelił choćby jednego gola. Portugalczyk notuje fatalną passę, ale od czego jest Benzema? Za sprawą Karima Real już w 9' wyszedł na prowadzenie. Asystę przy golu Francuza zanotował Carvajal, który w 42' musiał opuścić plac gry z powodu kontuzji. Mówi się, że Hiszpan skręcił kostkę. Oby tylko nie pauzował zbyt długo.
W 21' Griezmann mógł doprowadzić do remisu, lecz młody Francuz nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego po faulu Ramosa. Skuteczną interwencją popisał się Navas, dla którego to drugi obroniony karny w lidze.
Do przerwy utrzymywał się zatem wynik 1:0 dla gości. Po zmianie stron wszystko w zasadzie wyglądało tak samo. Obydwie drużyny próbowały, lecz dopiero w 83' kibice na Vicente Calderon zobaczyli drugą bramkę. I jak fani Atletico podskoczyli do góry z radości, tak sympatycy Realu zwiesili głowy. Wprowadzony w 58' Vietto wyrównał stan gry.
Real pozostaje wiceliderem ligi, ze stratą jednego punktu do prowadzącego Villarreal. Atletico jest 5.
Jak nie idzie, to nie idzie. Wiedzą coś o tym zawodnicy AC Milan. Rossoneri polegli w starciu z rozpędzonym Napoli. Zgromadzeni na San Siro kibice zobaczyli 4 gole, ale niestety wszystkie przyjezdnych.
Po raz pierwszy trafił Allan w 13', po raz drugi i trzeci Insigne w 48' i 67'. Czwartą bramkę dorzucił Ely w 77', dla którego było to trafienie samobójcze. Pocieszające jest tylko to, że w tabeli niżej od Milanu znajduje się wciąż aktualny mistrze Serie A, czyli Juventus. Prowadzi Fiorentina, która wykorzystała remis Interu z Sampdorią.
Cristiano Ronaldo przekroczył ostatnio barierę 500 goli w karierze, wyrównał rekord Raula pod względem zdobytych bramek dla Królewskich i chyba spoczął na laurach, bo mecz z Atletico był kolejnym spotkaniem, w którym nie strzelił choćby jednego gola. Portugalczyk notuje fatalną passę, ale od czego jest Benzema? Za sprawą Karima Real już w 9' wyszedł na prowadzenie. Asystę przy golu Francuza zanotował Carvajal, który w 42' musiał opuścić plac gry z powodu kontuzji. Mówi się, że Hiszpan skręcił kostkę. Oby tylko nie pauzował zbyt długo.
W 21' Griezmann mógł doprowadzić do remisu, lecz młody Francuz nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego po faulu Ramosa. Skuteczną interwencją popisał się Navas, dla którego to drugi obroniony karny w lidze.
Do przerwy utrzymywał się zatem wynik 1:0 dla gości. Po zmianie stron wszystko w zasadzie wyglądało tak samo. Obydwie drużyny próbowały, lecz dopiero w 83' kibice na Vicente Calderon zobaczyli drugą bramkę. I jak fani Atletico podskoczyli do góry z radości, tak sympatycy Realu zwiesili głowy. Wprowadzony w 58' Vietto wyrównał stan gry.
Real pozostaje wiceliderem ligi, ze stratą jednego punktu do prowadzącego Villarreal. Atletico jest 5.
Ronaldo - zaciął się, czy co? |
Nowy-stary znajomy, czyli powrót Torresa na stare śmieci. |
Navas ma powody do zadowolenia. |
Jak nie idzie, to nie idzie. Wiedzą coś o tym zawodnicy AC Milan. Rossoneri polegli w starciu z rozpędzonym Napoli. Zgromadzeni na San Siro kibice zobaczyli 4 gole, ale niestety wszystkie przyjezdnych.
Po raz pierwszy trafił Allan w 13', po raz drugi i trzeci Insigne w 48' i 67'. Czwartą bramkę dorzucił Ely w 77', dla którego było to trafienie samobójcze. Pocieszające jest tylko to, że w tabeli niżej od Milanu znajduje się wciąż aktualny mistrze Serie A, czyli Juventus. Prowadzi Fiorentina, która wykorzystała remis Interu z Sampdorią.
Komentarze
Prześlij komentarz