Zidane powiedział na ostatniej konferencji prasowej, że zarówno Benzema, jak i Cristiano Ronaldo są gotowi do gry i w pierwszym meczu 1/2 CL przeciwko Manchesterowi City wystąpią. W rzeczywistości na boisku pojawił się jedynie ten pierwszy i spędził na nim jedynie pierwszą połowę. Wciąż nie wiadomo czy spowodowało to odnowienie się kontuzji, czy też może była to jedynie ostrożność. Tak, czy inaczej, to nie był mecz Francuza. Benzema na tle kolegów zaprezentował się słabo.
Z dobrej strony pokazał się za to Bale. Walijczyk po raz kolejny udowodnił, że pod nieobecność bardziej utytułowanego kolegi jest w stanie ponieść ciężar gry na swoich barkach. Podawał, strzelał i rozgrywał, ale na Joe Harta nie znalazł sposobu. Anglik był dzisiaj nie do pokonania, podobnie zresztą jak Navas. Obaj bramkarze wznieśli się dzisiaj na wyżyny swoich umiejętności i bronili w takich sytuacjach, po których musiały paść gole, chociaż przez pierwsze 45 minut praktycznie byli bezrobotni.
Patrząc na całokształt, trudno wyróżnić szczególnie się wybijającą postać. Po jednej i drugiej stronie nie brakowało spektakularnych akcji, ale to był dzień bramkarzy. Zarówno Bale, jak i Agüero pudłowali w takich sytuacjach, że...
Trudno też jednoznacznie stwierdzić, która 11 była lepsza. 50 - 50, przy czym zarówno jedni, jak i drudzy mieli swoje momenty. Przez całe 90 minut mecz stał na wysokim poziomie, wprawdzie bez bramek, ale trudno się było nudzić.
Być może spotkanie potoczyłoby się inaczej, gdyby na boisku zameldował się Ronaldo. Portugalczyk zdecydowanie robi różnicę.
Wynik 0:0 jest niewątpliwie sprawiedliwy, ale tak na dobrą sprawę ten mecz powinien się zakończyć wynikiem - co najmniej - 1:1.
Skład Realu: Navas - Carvajal, Pepe, Sergio Ramos, Marcelo - Casemiro, Kroos (89' Isco), Modrić- Bale, Vázquez, Benzema (46' Jesé)
Z dobrej strony pokazał się za to Bale. Walijczyk po raz kolejny udowodnił, że pod nieobecność bardziej utytułowanego kolegi jest w stanie ponieść ciężar gry na swoich barkach. Podawał, strzelał i rozgrywał, ale na Joe Harta nie znalazł sposobu. Anglik był dzisiaj nie do pokonania, podobnie zresztą jak Navas. Obaj bramkarze wznieśli się dzisiaj na wyżyny swoich umiejętności i bronili w takich sytuacjach, po których musiały paść gole, chociaż przez pierwsze 45 minut praktycznie byli bezrobotni.
Patrząc na całokształt, trudno wyróżnić szczególnie się wybijającą postać. Po jednej i drugiej stronie nie brakowało spektakularnych akcji, ale to był dzień bramkarzy. Zarówno Bale, jak i Agüero pudłowali w takich sytuacjach, że...
Trudno też jednoznacznie stwierdzić, która 11 była lepsza. 50 - 50, przy czym zarówno jedni, jak i drudzy mieli swoje momenty. Przez całe 90 minut mecz stał na wysokim poziomie, wprawdzie bez bramek, ale trudno się było nudzić.
Być może spotkanie potoczyłoby się inaczej, gdyby na boisku zameldował się Ronaldo. Portugalczyk zdecydowanie robi różnicę.
"Zagrałbym, gdyby to był finał" - CR7 przed meczem. |
Wynik 0:0 jest niewątpliwie sprawiedliwy, ale tak na dobrą sprawę ten mecz powinien się zakończyć wynikiem - co najmniej - 1:1.
Komentarze
Prześlij komentarz