Przed spotkaniem VFL - Real Madrid Dante powiedział, że Wolfsburg ma 2% szans na wygranie z Królewskimi. Przesadna kurtuazja. Ja dałabym 10%. Dlaczego? Choćby dlatego, że Wolfsburg pierwszy mecz rozgrywa u siebie, ma fantastycznych kibiców, nie ma nic do stracenia, a Real nie lubi grać z niemieckimi zespołami na niemieckiej ziemi. Na niekorzyść VFL przemawiał zaś przede wszystkim brak doświadczenia na tym etapie rozgrywek oraz piłkarze o nieco mniejszym potencjale. Tyle tylko, że piłka nożna jest przewrotna i nawet totalny outsider może wygrać z murowanym faworytem. Tak jak teraz.
Zegar na stadionie wskazywał ledwie 2' meczu, gdy Cristiano Ronaldo skierował piłkę do siatki. Radość gości i smutek kibiców okazały się przedwczesne - sędzia odgwizdał pozycję spaloną Portugalczyka.
W 16' Casemiro - ten sam, tak chwalony za mecz przeciwko Barcelonie na Camp Nou - faulował w polu karnym Schürrle. Wątpliwą 11 zamienił na gola Rodriguez. W 25' zrobiło się 2:0 dla gospodarzy, w co nie mogli uwierzyć gracze Realu.
Tuż przed przerwą na boisku pojawił się Jesé, zastępując w ten sposób kontuzjowanego Benzemę. Francuz nabawił się urazu kilkanaście minut wcześniej i choć otrzymał pomoc lekarską, to kontuzja okazała się poważniejsza i musiał zejść z boiska.
W drugiej połowie Real za wszelką cenę starał się strzelić kontaktowego gola, ale zawodnicy Wolfsburga mądrze się ustawiali i neutralizowali zagrożenie pod własnym polem karnym. Szczególnie dobrze wychodziło im przeszkadzanie Królewskim przy wykonywaniu przez nich stałych fragmentów gry, głównie rzutów rożnych. Swoje też zrobił Benaglio, który kilkakrotnie ratował swój zespół.
Z całą pewnością to nie był mecz Cristiano Ronaldo. Portugalczyk próbował, jednakże nie zaliczy tego spotkania do udanych. Dobrej szansy nie wykorzystali kolejno Benzema i Bale, potężna bomba Kroosa minęła poprzeczkę...
Wprawdzie Real nadal pozostaje faworytem do awansu, a dwie bramki straty to jednocześnie i dużo, i mało, aczkolwiek z taką formą, jaką zaprezentowali będzie im ciężko.
Skład Realu: Navas - Danilo, Pepe, Sergio Ramos, Marcelo - Modrić (64' Isco), Casemiro, Kroos (85' James) - Bale, Ronaldo, Benzema (41' Jesé)
Zegar na stadionie wskazywał ledwie 2' meczu, gdy Cristiano Ronaldo skierował piłkę do siatki. Radość gości i smutek kibiców okazały się przedwczesne - sędzia odgwizdał pozycję spaloną Portugalczyka.
W 16' Casemiro - ten sam, tak chwalony za mecz przeciwko Barcelonie na Camp Nou - faulował w polu karnym Schürrle. Wątpliwą 11 zamienił na gola Rodriguez. W 25' zrobiło się 2:0 dla gospodarzy, w co nie mogli uwierzyć gracze Realu.
Tuż przed przerwą na boisku pojawił się Jesé, zastępując w ten sposób kontuzjowanego Benzemę. Francuz nabawił się urazu kilkanaście minut wcześniej i choć otrzymał pomoc lekarską, to kontuzja okazała się poważniejsza i musiał zejść z boiska.
W drugiej połowie Real za wszelką cenę starał się strzelić kontaktowego gola, ale zawodnicy Wolfsburga mądrze się ustawiali i neutralizowali zagrożenie pod własnym polem karnym. Szczególnie dobrze wychodziło im przeszkadzanie Królewskim przy wykonywaniu przez nich stałych fragmentów gry, głównie rzutów rożnych. Swoje też zrobił Benaglio, który kilkakrotnie ratował swój zespół.
Z całą pewnością to nie był mecz Cristiano Ronaldo. Portugalczyk próbował, jednakże nie zaliczy tego spotkania do udanych. Dobrej szansy nie wykorzystali kolejno Benzema i Bale, potężna bomba Kroosa minęła poprzeczkę...
Casemiro - zdecydowanie najsłabsze ogniwo w madryckiej drużynie. |
1:0 dla VFL |
Skład Realu: Navas - Danilo, Pepe, Sergio Ramos, Marcelo - Modrić (64' Isco), Casemiro, Kroos (85' James) - Bale, Ronaldo, Benzema (41' Jesé)
Komentarze
Prześlij komentarz