Real Madrid po raz kolejny zafundował swoim kibicom prawdziwy horror. Tym razem nic nie zapowiadało aż tak dramatycznej końcówki. Pierwsza połowa meczu Villarreal - Real zakończyła się bezbramkowym remisem. Po przerwie zgromadzeni na stadionie kibice zobaczyli 5 goli, a Królewscy ostatecznie wygrali różnicą jednej bramki, lecz gospodarze byli blisko sprawienia niemałej sensacji.
Real przegrywał od 50', kiedy to Navasa pokonał Triguros. Zaskoczeni takim obrotem spraw Królewscy nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć, kiedy ledwie 6 minut później Bakambu podwyższył na 2:0.
Los Blancos odpowiedzieli w 64', a na listę strzelców wpisał się wracający do formy Bale. Dziesięć minut później Cristiano Ronaldo wyrównał stan gry na 2:2. Portugalczyk pewnie wykorzystał rzut karny, zaś w 83' Morata wyprowadził gości na prowadzenie.
Po tym meczu zapewne wielu zechce zobaczyć w następnym spotkaniu w podstawowej 11 właśnie młodego Hiszpana zamiast Benzemy. Nie ma co ukrywać, że Francuz ostatnie nie strzela, za to jak Morata dostaje swoje szanse, to umie je wykorzystać. Może więc niedługo zamiast BBC, będziemy mówić BMC?
Real przegrywał od 50', kiedy to Navasa pokonał Triguros. Zaskoczeni takim obrotem spraw Królewscy nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć, kiedy ledwie 6 minut później Bakambu podwyższył na 2:0.
Los Blancos odpowiedzieli w 64', a na listę strzelców wpisał się wracający do formy Bale. Dziesięć minut później Cristiano Ronaldo wyrównał stan gry na 2:2. Portugalczyk pewnie wykorzystał rzut karny, zaś w 83' Morata wyprowadził gości na prowadzenie.
Po tym meczu zapewne wielu zechce zobaczyć w następnym spotkaniu w podstawowej 11 właśnie młodego Hiszpana zamiast Benzemy. Nie ma co ukrywać, że Francuz ostatnie nie strzela, za to jak Morata dostaje swoje szanse, to umie je wykorzystać. Może więc niedługo zamiast BBC, będziemy mówić BMC?
Komentarze
Prześlij komentarz