dublet za dubletem

   W swoim debiucie na ławce trenerskiej Realu Zidane pokonał na Bernabeu Deportivo 5:0. Miało to miejsce 9.1.2016 roku i było o tyle ważne, że raz: gra Królewskich zaskoczyła na plus, dwa: że ta wygrana zapoczątkowała zwycięską passę Los Blancos, a trzy: pozwoliła uwierzyć, że może być lepiej. Dzisiaj, czyli 2 lata po tym wydarzeniach Real znajduje się w dołku. Królewscy stwarzają mnóstwo sytuacji strzeleckich, ale nie potrafią zdobywać bramek. Ale nie w spotkaniu z Deportivo na Bernabeu. 7:1 dla Los Blancos daje nadzieję, że tak jak 2 lata temu będzie tylko lepiej.
   Wyświetlacz na tablicy pokazał 23', gdy Lopez zdobył bramkę dla Deportivo. Czas pokazał, że był to jedynie gol na osłodę. Potem cieszyli się tylko gospodarze. W 32' wyrównał Nacho, a na 2:1 w 42' podwyższył Bale. Walijczyk przymierzył z ostrego kąta. Golazo - jak mawiają Hiszpanie na takie bramki. 
   W 58' Bale zdobył swojego drugiego gola i trzeba przyznać, że rozegrał naprawdę bardzo dobre spotkanie. To jest właśnie ten sam Bale, który tak czarował techniką i strzelał efektowne bramki. 
   W 68' na 4:1 podwyższył Modrić (Chorwat tak huknął z dystansu, że to musiał być gol), a później dwie kolejne bramki dorzucił Ronaldo. Tak, tak, Cristiano Ronaldo wreszcie strzelił gola i to nawet nie jednego, ale dwa. Miało to miejsce w 78' i 84'. Niestety Portugalczyk okupił zdobycie drugiego gola rozcięciem łuku brwiowego. Siódmego i ostatniego gola strzelił w 88' ten, który rozpoczął kanonadę, a więc Nacho. Trzeba przyznać, że Hiszpan godnie zastąpił kontuzjowanego Ramosa.

Skład Realu:
Navas - Carvajal, Varane, Nacho, Marcelo - Modrić (Kovačić 76'), Casemiro, Kroos - Bale (Lucas 82'), Mayoral (Benzema 64'), Ronaldo

Komentarze