W starciu Real Madrid - Girona FC niekwestionowanym bohaterem został Cristiano Ronaldo. Portugalczyk aż 4-krotnie wpisał się na listę strzelców, a Królewscy wygrali 6:3.
Kanonada rozpoczęła się w 11', kiedy to Ronaldo wykorzystał dobre podanie Kroosa. W 29' wyrównał Stuani i gdyby nie pomyłka sędziego liniowego, który dopatrzył się pozycji spalonej, to Real za sprawą Lucasa wyszedłby na prowadzenie. A tak do przerwy widniał remis 1:1.
Girona miała co prawda dobre momenty, a Navas musiał być czujny, jednak to Królewscy dominowali na boisku. Dlatego też po przerwie postanowili to pokazać za pomocą kolejnych bramek. Kilka krótkich podań i ten-który-nie-strzela-goli, czyli Benzema, podał do Cristiano, a ten jak huknął... Bramkarz rywali był bez szans. To było w 47'. W 59' Portugalczyk zanotował asystę, a z gola cieszył się Lucas. Nie byłoby jednak tej bramki bez Francuza. Karim świetnie dzisiaj dogrywał partnerom. W 64' powinien znaleźć się na liście strzelców, ale... Jego strzał dobił CR7.
W tym momencie było już 4:1 dla gospodarzy i pewnie większość drużyn dałaby za wygraną, ale nie Girona. Zawodnicy gości postanowili walczyć do samego końca. Trzy minuty po tym, jak Ronaldo skompletował hat-tricka, Stuani po raz drugi pokonał Navasa.
W końcówce Real wspiął się jeszcze na wyżyny swoich umiejętności i tak rezerwowy Bale zdobył w 86' piątą bramkę dla Los Blancos. Dobrze się przy tym zachował drugi rezerwowy, czyli Modrić. Chorwat zagrał do Walijczyka, a ten w sytuacji sam na sam wiedział jak się powinien zachować.
Dwie minuty później Juanpe zmniejszył rozmiar porażki i kiedy już się wydawało, że to koniec, Cristiano Ronaldo postanowił przypomnieć się kibicom. W doliczonym już czasie gry trafił na 6:3, przy czym to był także jego 4 gol tego wieczora.
Skład Realu:
Navas - Carvajal, Varane, Nacho, Marcelo - Lucas, Kovačić (71' Modrić), Kroos, Asensio (70' Bale) - Ronaldo, Benzema (83' Isco)
Kanonada rozpoczęła się w 11', kiedy to Ronaldo wykorzystał dobre podanie Kroosa. W 29' wyrównał Stuani i gdyby nie pomyłka sędziego liniowego, który dopatrzył się pozycji spalonej, to Real za sprawą Lucasa wyszedłby na prowadzenie. A tak do przerwy widniał remis 1:1.
Girona miała co prawda dobre momenty, a Navas musiał być czujny, jednak to Królewscy dominowali na boisku. Dlatego też po przerwie postanowili to pokazać za pomocą kolejnych bramek. Kilka krótkich podań i ten-który-nie-strzela-goli, czyli Benzema, podał do Cristiano, a ten jak huknął... Bramkarz rywali był bez szans. To było w 47'. W 59' Portugalczyk zanotował asystę, a z gola cieszył się Lucas. Nie byłoby jednak tej bramki bez Francuza. Karim świetnie dzisiaj dogrywał partnerom. W 64' powinien znaleźć się na liście strzelców, ale... Jego strzał dobił CR7.
W tym momencie było już 4:1 dla gospodarzy i pewnie większość drużyn dałaby za wygraną, ale nie Girona. Zawodnicy gości postanowili walczyć do samego końca. Trzy minuty po tym, jak Ronaldo skompletował hat-tricka, Stuani po raz drugi pokonał Navasa.
W końcówce Real wspiął się jeszcze na wyżyny swoich umiejętności i tak rezerwowy Bale zdobył w 86' piątą bramkę dla Los Blancos. Dobrze się przy tym zachował drugi rezerwowy, czyli Modrić. Chorwat zagrał do Walijczyka, a ten w sytuacji sam na sam wiedział jak się powinien zachować.
Dwie minuty później Juanpe zmniejszył rozmiar porażki i kiedy już się wydawało, że to koniec, Cristiano Ronaldo postanowił przypomnieć się kibicom. W doliczonym już czasie gry trafił na 6:3, przy czym to był także jego 4 gol tego wieczora.
Navas - Carvajal, Varane, Nacho, Marcelo - Lucas, Kovačić (71' Modrić), Kroos, Asensio (70' Bale) - Ronaldo, Benzema (83' Isco)
Komentarze
Prześlij komentarz