Ronaldo vs cała reszta

  Egipt - Urugwaj
0:1

   W drugim meczu grupy A przez zdecydowaną większość czasu zanosiło się, że padnie bezbramkowy remis. Ani Egipt, ani Urugwaj nie stwarzały sobie okazji do strzelenia goli. Trochę lepiej obie ekipy zaprezentowały się w drugiej połowie. Dobrą okazję miał Suarez, ale piłkę po jego strzale wybronił bramkarz. Jeszcze lepszą Cavani - trafił w poprzeczkę. 
   Co na to Egipt? W zasadzie to nic. Bez Salaha, który spędził to spotkanie na ławce rezerwowych, bez jakiegoś pomysłu na grę... Granie na zero musiało skończyć się porażką. W 89', a więc tuż przed samym końcem, Gimenez zdobył jedną jedyną bramkę. Zawodnik Atletico Madrid wyskoczył przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego i głową skierował piłkę do siatki. Odpowiedź Egiptu? Koniec zachowawczej gry. Ruszyli do ataku i naprawdę niewiele brakowało, by wyrównali. Ale na więcej zabrakło im po prostu czasu.


Maroko - Iran
0:1

   Spotkanie Maroka z Iranem tylko z pozoru wyglądało na starcie dwóch muzułmańskich drużyn. Tak naprawdę te dwa kraje dzieli wszystko, nawet religia. Na boisku również nie dało się nie zauważyć różnicy. 
   Maroko grało z animuszem, a Iran nieco zachowawczo. Chociaż zdecydowanym faworytem byli ci pierwsi, to ci drudzy nie zamierzali być dostarczycielami punktów. Niestety, znowu, nie było to jakieś emocjonujące spotkanie. 
      Naprawdę ciekawie zrobiło się już w doliczonym czasie gry, kiedy to Iran zwietrzył swoją szansę. Zamieszanie w polu karnym i... gol. Maroko w szoku, Iran na prowadzeniu, a przecież to oni zaprezentowali się z lepszej strony.
   Po chwili konsternacja w drużynie Maroka była jeszcze większa, bo okazało się, że jeden z piłkarzy tak niefortunnie wybijał piłkę, że pokonał własnego bramkarza. A to była już 95' meczu. Parę chwil później sędzia zakończył spotkanie i sensacja stała się faktem.


Portugalia - Hiszpania 
3:3

   Cristiano Ronaldo powiedział przed spotkaniem, że jego drużyna wygra. No... Zaczęło się nieźle, bo już w 4' wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Nacho go faulował, a sędzia bez wahania wskazał na 11 metr. De Gea nie miał nic do powiedzenia.
   W 24' doszło do małej kontrowersji. Diego Costa walcząc o piłkę z Pepe ewidentnie przyłożył byłemu zawodnikowi Realu ramieniem/łokciem. Portugalczyk upadł, sędzia nie zareagował, a Hiszpan wyrównał. Po konsultacji z VAR bramka została uznana, ale czy powinna? Ewidentny faul, piłkarz pada, a rywale zdobywają wyrównującego gola. Moim zdaniem nie powinien on zostać uznany.
   Wkurzony Ronaldo podwyższył na 2:1 w 44' i to Portugalia prowadziła do przerwy. A po zmianie stron? Costa wyrównał stan gry w 55', a ledwie 3 minuty później Nacho odkupił swoje winy i zdobył trzecią bramkę dla Hiszpanii.
   Mistrzowie Europy nie zamierzali jednak składać broni. Od czego jest CR7? Od zdobywania goli? Dokładnie tak. W 88' Portugalia wywalczyła rzut wolny. Ronaldo ustawił piłkę i... posłał ją ponad murem do bramki strzeżonej przez zawodnika Manchesteru United. 3:3! Ronaldo jest wielki.
   Kilka minut później sędzia zakończył spotkanie. 

Komentarze