Nareszcie! La Liga ruszyła! Wprawdzie póki co bez kibiców na stadionach, ale grunt, że piłkarze wreszcie wyszli na murawę. W czwartek odbyły się derby Sevilli (Sevilla wygrała 2:0 z Betisem), a dzisiaj swój mecz rozegrali Królewscy. Real ograł Eibar 3:1, a ponieważ Santiago Bernabeu jest w przebudowie, przez to Los Blancos będą rozgrywać swoje mecze na Alfredo Di Stefano, gdzie zwyczajowo gra Castilla.
Co tu pisać? To był dziwny mecz. Bez fanów. Bez dopingu. Na dużo mniejszym stadionie.
Real wyszedł na prowadzenie już w 4' za sprawą Kroosa.
W 30' Sergio Ramos podwyższył na 2:0, a ledwie 6 minut później Marcelo dorzucił kolejnego gola. Eibar próbował, ale Courtois nie dał się pokonać i do przerwy widniał wynik 3:0 dla gospodarzy.
Po zmianie stron na murawie zameldował się Mendy. Francuz zmienił Carvajala. Warto tutaj wspomnieć, że zgodnie z rekomendacją FIFA można dokonywać aż 5 zmian w meczu.
Druga połowa w wykonaniu Królewskich? Słaba. Bardzo słaba. W zasadzie wszystko się rozstrzygnęło w pierwszej połowie. Plus dla zawodników gości, że się nie poddali i nie załamali wynikiem. Eibar za sprawą Bigasa zdobył honorową bramkę. To było jednak dopiero w 60'. A co na to Real? W drugiej zawodnicy gospodarzy byli jak śnięte ryby. Nie pomogły też zmiany, które zaproponował Zidane. O dziwo już w 62' z boiska zeszli Rodrygo i Hazard, a weszli Bale i Vinicius, którzy praktycznie nic nie wnieśli do gry zespołu. W 63' z boiska zszedł także Ramos, a zastąpił go Militao. Problemy ze złapaniem tchu miał Marcelo, ale Brazylijczyk dograł to spotkanie do końca. W 76' nastąpiła druga w tym meczu przerwa na uzupełnianie płynów. To akurat nie nowość. Takie praktyki były już stosowane wcześniej.
W 84' Valverde zastąpił Modricia, ale z tej zmiany też nie było wielkiego pożytku. Niedługo później sędzia zakończył to spotkanie. I dobrze. 3 punkty zostają w Madrycie, a reszta jest nieistotna.
Skład Realu:
Courtois - Carvajal (Mendy 46'), Varane, Ramos (Militao 63'), Marcelo - Modrić (Valverde 84'), Casemiro, Kroos - Hazard (Vinicius 62'), Rodrygo (Bale 62'), Benzema
Komentarze
Prześlij komentarz