jest dobrze, jest blisko

    Real Madrid wygrał z Deportivo Alaves 2:0. Pod nieobecność Ramosa (pauzuje za kartki) i Marcelo (kontuzja), to Benzema był tym, który wyprowadził kolegów na murawę. Jako pierwszy wpisał się też na listę strzelców. Miało to miejsce w 11' spotkania. Francuz pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Mendym. 
    Drugi gol padł dopiero w 50'. Tym razem na listę strzelców spisał się Asensio, zaś Karim zaliczył asystę. Jednak zanim gol został uznany, sędzia skorzystał z podpowiedzi VAR. W pierwszej chwili bowiem został odgwizdany spalony i bramka nie została uznana. 
    Warto zaznaczyć, że to kolejne spotkanie, na które powołania nie dostał James. Ponoć na własną prośbę. Najwidoczniej Kolumbijczyk jest już jedną nogą poza zespołem z Madrytu. Szkoda, bo to mimo wszystko dobry zawodnik, choć nie da się ukryć, że w tym sezonie nie prezentował się tak, jak na początku swojej przygody z Królewskimi. Kolumbijczyk miał swoje wzloty i upadki, podobno nie po drodze mu było z Zizou, jednak jak dostawał kolejne szanse, to grał poniżej oczekiwań. W sumie tak samo jak Bale, tyle tylko, że Walijczyk trzyma się Królewskich jak rzep psiego ogona i nie zamierza opuszczać Madrytu. Widać, kasa ważniejsza niż wszystko inne.
    A wracając do spotkania. Nie ważne jak, nie ważne ile, ważne, że znowu są 3 punkty, a mistrzostwo coraz bliżej. 

Skład:
Courtois - Vazquez, Militao, Varane, Mendy - Modrić (Valverde 70'), Casemiro (Brahim 94'), Kroos - Asensio (Vinicius 70'), Benzema (Hazard 82'), Rodrygo (Isco 82')

Komentarze