Królewscy nie zwalniają tempa. Real znowu zgarnął 3 punkty. Tym razem Los Blancos pokonali Granadę 2:1, a na listę strzelców ponownie wpisał się Benzema. Gdyby Ramos oddawał Francuzowi wszystkie karne, które wykonywał w tym sezonie, to Karim byłby królem strzelców ligi hiszpańskiej.
Pierwsza połowa w wykonaniu Królewskich była na wysokim poziomie. Zegar wskazywał 10' spotkania, gdy Mendy - jak swego czasu Roberto Carlos - zerwał się z piłką na skraju pola karnego i wbiegł w pole i strzelił nie do obrony. Sześć minut później Benzema wykorzystał podanie Modricia i nagle zrobiło się 2:0 dla gości z Madrytu. Zawodnicy Granady na pewno nie tego się spodziewali.
Honorową - jak się później okazało - bramkę zdobył Darwin Machís w 50'. A gdyby nie Ramos oraz niezawodny Courtois, to Granada mogłaby nie tylko wyrównać, ale być może też i wygrać. Druga odsłona to prawdziwy koszmar Realu. Królewscy grali naprawdę źle, a zmiany zaproponowane przez Zizou nie przyniosły nie tylko korzyści, ale też uspokojenia. Mimo wszystko Real nie dał sobie strzelić więcej goli i koniec końców wyjeżdża z trzema punktami na koncie, a to przecież najistotniejsze. Do końca rozgrywek zostały jedynie dwie kolejki, lecz jeśli Los Blancos wygrają następne spotkanie, to na la Cibeles będzie święto.
Aha, Mendy to 10 Francuz grający dla Realu, który strzelił gola w LaLidze.
Skład:
Courtois - Carvajal, Varane, Ramos, Mendy - Modrić, Casemiro, Kroos, Valverde (64' Asensio) - Isco (64' Rodrygo) - Benzema
Komentarze
Prześlij komentarz