Spotkanie między Osasuną a Realem Madrid zakończyło się bezbramkowym remisem, ale patrząc na to, co się działo na boisku, to spotkanie w ogóle nie powinno się odbyć. Hiszpanię paraliżują opady śniegu. Nie inaczej było w Pampelunie. Padający niemal bez przerwy śnieg stanowił nie lada wyzwanie dla ludzi odśnieżających boisko. Padało także w trakcie meczu, przez co na boisku nie brakowało nieco mniejszych albo nieco większych plam białego puchu. Trudno o grę w takich warunkach.
Królewscy czekali dobre 3 godziny w samolocie na zgodę na lot do Pampeluny. Padającego śniegu było tak dużo, że madryckie lotnisko Barajas zostało zamknięte. Samolot z piłkarzami Athletic najpierw krążył and lotniskiem, aż w końcu zawrócił do Bilbao. Spotkanie między Atletico a Athletic zostało przełożone, podobnie jak kilka innych. Do ostatniej chwili nie wiadomo było czy odbędzie się też to powyższe, ale koniec końców Real otrzymał zielone światło na lot, a organizatorzy stanęli na głowie, żeby jako tako, ale boisko było zdatne do gry. Szkoda tylko, że tej gry było tyle co nic.
Królewscy na swój pierwszy celny strzał czekali do 49', kiedy to próbę podjął Marco Asensio. W 61' Benzema nawet trafił do bramki rywali, ale ten gol nie został uznany - spalony. W 89' swoje próbował zrobić Mariano, lecz on również znalazł się na pozycji spalonej i pan z gwizdkiem pozostał nieugięty. 0:0 nie jest wynikiem ani dobrym, ani złym. Real jest wiceliderem, ale ma rozegranych więcej spotkań niż lider Atletico. Cóż, będzie ciekawie do samego końca.
Skład:
Courtois - Lucas, Varane, Ramos, Mendy - Modrić (75' Isco), Casemiro, Kroos - Asensio (66' Valverde), Benzema, Hazard (75' Mariano)
Komentarze
Prześlij komentarz