W rozgrywanych jednocześnie meczach grupy B aż 3 drużyny miały szansę na wyjście z drugiego miejsca. Liderująca Belgia już wcześniej zapewniła sobie awans. Najtrudniejsze zadanie mieli Finowie, którzy w St. Petersburgu podejmowali Czerwone Diabły. Finowie przegrali 0:2, chociaż do 67' wydawało się, że padnie bezbramkowy remis. Wtedy to Lukaku pokonał Hradecky'ego, ale do akcji włączył się VAR, który pokazał, że zawodnik Interu był na spalonym. Finowie odetchnęli, ale nie na długo. W 74' Hradecky interweniował tak niefortunnie, że piłka wpadła do jego własnej bramki, a w 81' Lukaku mógł legalnie świętować gola.
Finowie przegrali to spotkanie, ale dzięki porażce Sbornej w starciu z Duńczykami są na 3. miejscu w tabeli i wciąż mają szanse na awans. Niestety to już nie zależy od nich. A szkoda, bo patrząc na całokształt, to pokazali się z naprawdę bardzo dobrej strony.
W drugim spotkaniu tej grupy Dania podejmowała w Kopenhadze Rosję. Teoretycznie Sborna była w lepszej sytuacji przed tym meczem, gdyż miała 3 punkty na koncie, a Duńczycy 0, ale... W piłce nożnej nie można być niczego pewnym. Dania wygrała 1:4 i zajęła 2 miejsce w grupie, zaś Rosja wylądowała na ostatnim. To prawdopodobnie ostatni mecz trenera tej drużyny. Już wcześniej niektórzy przewidywali, że Czerczesow się skończył i w kolejnym spotkaniu na ławce trenerskiej zasiądzie ktoś inny.
Ten mecz był o tyle interesujący, że dużo się w nim działo. Początkowo nic nie wskazywało, że Sborna dostanie takie baty. Rosjanie już w pierwszej połowie mieli parę dobrych okazji, ale nie potrafili ich wykorzystać. Zabrakło też im odrobiny szczęścia. Dania zaś przez cały czas uparcie parła do przodu. Dla siebie. Dla kibiców. A przede wszystkim dla Eriksena, który już opuścił szpital, ale który pewnie szybko nie wróci do gry, jeśli w ogóle.
Pierwszy gol padł w 38'. Damsgaard pokonał Safonov, który w drugiej połowie miał kilka świetnych interwencji, lecz mimo to jeszcze 3-krotnie wyciągał piłkę z siatki. Drugi gol dla Danii to zasługa Poulsena oraz... obrony Sbornej. Jeden z zawodników chcąc wycofać piłkę do bramkarza podał ją wprost pod nogi rywali. A, że Duńczycy takich prezentów nie marnują... To było w 59'.
Rosja odpowiedziała w 70'. Sędzia mimo protestów rywali podyktował rzut karny dla gości, który na kontaktowego gola zamienił Dziuba. To kontrowersyjny rzut karny. Sędzia nie skorzystał z pomocy VAR, a sam VAR też nie podpowiadał sędziemu. W powtórkach wyglądało to tak, że jeden z zawodników gospodarzy popchnął rywala i właśnie za to była 11.
Dania się wkurzyła. Gospodarze wrzucili trzeci bieg i rzucili się na Rosjan. Safonov obronił po raz pierwszy, po raz drugi, ale przy trzecimi strzale, bodajże najłatwiejszym do obrony, już nie dał rady i Christensen w 79' mógł się cieszyć z bramki. Duńczykom to jednak było za mało. Wrzucili piąty bieg i w 82' to Mæhle pokonał bramkarza rywali. Rosja padła. Po takim nokaucie w tak krótkim czasie nie była w stanie nie tylko się podnieść, ale też cokolwiek zrobić. To zasłużony awans Duńczyków.
Komentarze
Prześlij komentarz