Reprezentacja Finlandii uległa Rosji 0:1, chociaż długo stawiała opór, a po stracie bramki starała się wyrównać. To nie był dzień Finów. Rosja też nie rozegrała jakiegoś wielkiego spotkania, ale ostatecznie to Sborna zgarnęła cenne 3 punkty i wciąż się liczy w walce o awans i wyjście z grupy.
Jedyny gol padł w 45'+2, a jego autorem został Aleksei Miranchuk. Poza tym warto odnotować, że mecz często był przerywany z powodu kontuzji. Jedna z nich wyglądała naprawdę groźnie. Mario Fernandes w trakcie walki o piłkę zderzył się z rywalem, a potem upadł bezwładnie na murawę. Piłkarz został zniesiony na noszach. Początkowo mówiło się, że mógł uszkodzić odcinek piersiowy kręgosłupa; na szczęście te obawy się nie potwierdziły.
W innym meczu rozgrywanym w Baku, Turcja przegrała z Walią 0:2, a Gareth Bale nie wykorzystał rzutu karnego. Zawodnik Realu Madrid posłał piłkę nad poprzeczką. (Po kilku sekundach mógł się zrehabilitować, lecz piłka po jego uderzeniu minimalnie minęła słupek.) To także nie był dzień Turków, którzy przegrali mecz nr 2 i ich szanse na awans są coraz mniejsze, żeby nie napisać, że żadne.
Autorem pierwszego gola został Ramsey w 42'. W 95' podwyższył Roberts. Turcja za sprawą przede wszystkim aktywnego Buraka Yılmaz starała się doprowadzić do wyrównania, ale... Powtórzę się: to nie był ich dzień. Za to w samej już końcówce doszło w polu karnym Walijczyków do przepychanki i sędzia ukarał 4 zawodników (Calhanoglu, Yilmaz, Davies i Mepham) żółtymi kartkami. Tylko żółtymi, bo niewiele brakowało, żeby doszło do bójki.
Komentarze
Prześlij komentarz