W 1536 roku Juan de Saavedra wybrał to miejsce na port - osłonięty górami, stanowił bezpieczną, dogodną przystań po trudach dalekomorskich podróży.
Urokliwe centrum miasta ciągnie się wąskim pasmem u podnóża wysokich wzniesień. Im bardziej ulice oddalają się od portu i pną w górę, tym bardziej stają się kręte i coraz mniej przy nich nowoczesnych budynków. Wąskie chodniki, schody i ślepe zaułki - trudno się w tej plątaninie rozeznać, a co dopiero nie zgubić. Nie mniej jednak warto zagłębić się w ten "świat". Te ciasne i zarazem gwarne zaułki wypełniają stragany i budki handlarzy, a w weekend ich miejsce zajmują artyści.Orientację w terenie może ułatwić kolorowa naziemna kolejka ascensore. W latach 1883-1932 kursowało około 30 składów, dzisiaj - ledwie połowa. Żółte / czerwone wagoniki pnące się niemalże pionowo po wzniesieniach bardzo łatwo zauważyć, ale gorzej do nich wsiąść - przystanki są mało widoczne.
Komentarze
Prześlij komentarz