Starcia Real vs Sevilla (3:1) zawsze są intensywne i nie inaczej było tym razem. Do podstawowej 11 wrócił Courtois, ale z powodu przemęczenia mięśnia uda wypadł z niej Karim. A dopiero co wrócił po kontuzji. Pech.
Tuż przed pierwszym gwizdkiem na Bernabeu Courtois i Benzema zaprezentowali kibicom trofea. Belg - Trofeum Jaszyna, a Francuz - Ballon d'Or.
Pod nieobecność Karima, trio w ataku stanowili Valverde - Rodrygo - Vinicius, lecz to Modrić już w 5' wyprowadził Los Blancos na prowadzenie. W drużynie gości zagrał stary znajomy, czyli Isco, lecz Hiszpan - jak to miał w zwyczaju grając w Realu - dobre spotkania przeplata ze słabszymi.
Real we wtorek zagra w CL z RB Lipsk i być może dlatego piłkarze uznali, że prowadzenie jednym golem wystarczy. Wystarczyło do 54'. Wówczas to Lamela pokonał Courtois i Sevilla złapała wiatr w żagle, chociaż ta drużyna potrafi grać lepiej. W 79' Lucas podwyższył na 2:1. To jego 31 gol dla Los Blancos. Całkiem sporo, jak na kogoś, kto często jest tylko zmiennikiem albo zapchajdziurą. W 81' na 3:1 trafił Valverde. Urugwajczyk posłał prawdziwą bombę. Kolejną w karierze. Kto wie? Jak się będzie dalej tak rozwijał, to może w przyszłości także zasłuży na Ballon d'Or? Mógłby.
Komentarze
Prześlij komentarz