W dniu swoich 35 urodzin Karim Benzema ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery. To nijako pokłosie wydarzeń, które rozegrały się tuż przed Mundialem w Katarze.
"J’ai fait les efforts et les erreurs qu’il fallait pour être là où je suis aujourd’hui et j’en suis fier !
J’ai écrit mon histoire et la nôtre prend fin. #Nueve"
Francuz przyjechał kontuzjowany, lecz ponoć uraz był niegroźny i Karim w ciągu 5 dni powinien być zdolny do gry. Deschamps jednak nie zamierzał czekać i odesłał zawodnika do domu. W tej sytuacji było prawdopodobne, że trener Trójkolorowych powoła na jego miejsce kogoś innego. Tak się jednak nie stało. Podobno Karim wkurzył się, że nie pozwolono mu zostać.
Benzema rzeczywiście dość szybko uporał się z urazem i w związku z tym pojawiła się kolejna informacja, że Karim może wrócić do Kataru, żeby wspomóc zespół przed kluczowymi spotkaniami. Nic z tego. Potem pojawił się kolejny news: Benzema wróci do Kataru na finał z Argentyną. To też nie było prawdą. Ponoć to Deschamps nie był zainteresowany jego usługami, wolał się skupić na tych, których miał do swojej dyspozycji. A kogo miał? Choćby Mapeta, który choć jest dobrym piłkarzem, to jednak nigdy nie będzie liderem z prawdziwego zdarzenia. Albo Giroud - namiastka napastnika, który nie potrafi pociągnąć za sobą drużyny, gdy tej nie idzie. Najlepszy przykład to finał Mundialu...
Relacje na linii Benzema - Deschamps nigdy nie należały do najłatwiejszych. A po tym jak Karim opuścił Katar, te relacje znowu się pogorszyły. Ponoć Deschamps był niezadowolony z mowy Benza, gdy ten zdobył Ballon d'Or. Dlaczego? Nie dość, że Karim mu nie podziękował (nie wiem tylko za co), to jeszcze powiedział, że nie był powoływany (co akurat jest prawdą). A jeśli Deschamps rzeczywiści się za to obraził, to znaczy, że jest wyjątkowo małostkowym człowieczkiem.
Tak czy inaczej, trochę faktów: Karim Benzema zadebiutował w reprezentacji Trójkolorowych w 2007 roku - zdobył zwycięską bramkę w towarzyskim spotkaniu z Austrią (1:0) na Stade de France. Rozegrał dla Francji 97 spotkań i strzelił 37 goli.
Komentarze
Prześlij komentarz