Real Madrid wygrał z Las Palmas 2:0, ale nie zachwycił. Carlo tym razem postawił na ofensywne trio: Brahim - Rodrygo - Joselu. Mnie osobiście cieszy fakt, że Brahim w końcu wyszedł w podstawowej 11. Były zawodnik Milanu nie raz pokazywał, że jak gra regularnie, to potrafi coś wnieść do drużyny. Dzisiaj trochę to trwało, ale jeszcze przed przerwą, a już w doliczonym czasie pierwszej połowy, zdobył gola. Gola, który pomógł Królewskim uwierzyć, że można pokonać bramkarza Las Palmas. Bo ze skutecznością i wykończeniem są jak zwykle problemy. I to też już mnie nie dziwi.
W 54' na 2:0 podwyższył Joselu, który najwyraźniej lubi strzelać na Bernabeu. Trzy minuty później Carlo postanowił zmienić obydwu strzelców. Na ich miejsce wprowadził Ceballosa i powracającego po kontuzji Vinni, jednak obraz gry już się nie zmienił.
Co na pewno może martwić? Kontuzja Alaby. Austriak zszedł już w 41'. Zastąpił go Lucas i niemal na pewno Alaba nie zagra w następnym meczu. Coś jeszcze? Problemy ze skutecznością, ale to też żadna nowość. Aha, ledwie Arda wyleczył kontuzję, a na treningu złapał nową. Super. Po prostu super.
Komentarze
Prześlij komentarz