Joselu daje nam finał CL!!!!

     To jest Real. To jest szaleństwo. To jest magia. Tego nie da się inaczej opisać. W rewanżowym spotkaniu na Bernabeu Real Madrid pokonał Bayern 2:1, chociaż to goście byli bliżej finału CL. Dwa gole Joselu w ostatnich minutach spotkania pozwoliły Królewskim wrócić do życia, a następnie pokazać rywalowi, dlaczego mówi się o Realu, że jest nieśmiertelny. 

    Po pierwszym meczu w Monachium szanse obu ekip na awans do finału wynosiły 50%. Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego, ta przewaga nieznacznie przechylała się na korzyść Bayernu. Harry Kane w ataku i Neuer w bramce, to było coś, z czym Real miał problemy. Wprawdzie pierwsza połowa zakończyła się bez goli, ale te były jedynie kwestią czasu. W 68' Davies pokonał Łunina i sprawił, że Bayern znalazł się bliżej Wembley. Ale Real Madrid przecież nigdy się nie poddaje, prawda? Real zawsze walczy do końca. I teraz było dokładnie tak samo. 

    Schowany za podwójną gardą Bayern, na własnej skórze przekonał się, co czuło City, które miało Królewskich na widelcu i ostatecznie przegrało. W 81' Carlo wpuścił na boisko Joselu. Miał nosa. Znowu. W 88' Joselu wykorzystał fatalny błąd Neuera i zdobył wyrównującą bramkę, a w 91' podwyższył na 2:1. I jak za pierwszym razem sędzia nie miał wątpliwości, tak za drugim dopiero VAR nam powiedział, że gol został zdobyty prawidłowo. Joselu oszalał ze szczęścia. Jego koledzy oszaleli ze szczęścia. Bernabeu oszalało ze szczęścia. A Bayern zgłupiał. Drużyna z Monachium była tak blisko i nagle szok, Real znowu to zrobił. City pewnie nie jest zdziwione. 

    Bayern płacze i wskazuje winnych. Bo sędzia to... Bo tamto... Serio? Jeszcze nie wiecie? Jeszcze się nie nauczyliście? To jest Real Madrid. Ten klub nigdy, ale to nigdy się nie poddaje i walczy do ostatniej sekundy. Tak było z City, tak było teraz i tak będzie z BVB. A swoją drogą, ciekawe co sobie myślą w Dortmundzie? 

Komentarze