Niespodzianka już pierwszego dnia 1/8 finału. Tego się chyba nikt nie spodziewał: Szwajcaria pokonała Italię (2:0), która zagrała po prostu fatalnie. Ten mecz kompletnie im nie wyszedł. Apatyczni, niedokładni, bez pomysłu na grę. Włosi byli pełni pasji i zaangażowania jedynie podczas śpiewania hymnu. Zaraz po tym jak pojawili się na boisku, to zniknęło. Szwajcarzy byli cierpliwi, a przede wszystkim skupieni i stanowili drużynę. Włosi sprawiali wrażenie zmęczonych i może faktycznie byli długim sezonem.
Najpierw Freuler w 37', a później Vargas w 46' i Włosi przecierali oczy ze dziwienia. Gol do szatni, gol tuż po przerwie - tak, to mogło rozkojarzyć. Ale to żadna wymówka. Szwajcaria była lepsza i zasłużyła na awans. A Włosi w takiej formie i po tym co zaprezentowali, zasłużyli na powrót do domu.
W drugim dzisiejszym meczu Niemcy podejmowali Danię (2:0).
To spotkanie zostało przerwane w 35', kiedy to nad stadionem w Dortmundzie przeszła potężna burza z gradem. Zawodnicy zeszli z boiska i po chwili schowali się do szatni. Mecz wznowiono po kilkunastu minutach.
Pierwsze minuty to dominacja Niemców. Duńczycy wolno wchodzili w mecz. Rozruszali się po tej przymusowej przerwie spowodowanej pogodą. W 50' nawet zdobyli gola, ale sędzia po decyzji VAR go anulował - spalony. Kilka minut później do akcji znowu wkroczył VAR - tym razem sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. W 53' Havertz wyprowadził Niemców na prowadzenie. Ale Dania nie zamierzała odpuścić. Tyle tylko, że następny gol także padł dla gospodarzy. Musiala 68' i Dania z problemami.
W 92' Niemcy zdobyli kolejnego gola, ale sędzia znowu odgwizdał spalonego. Hm, to już drugi anulowany gol gospodarzy. Mimo to, Dania nie była w stanie odpowiedzieć i zasłużenie żegna się z EURO.
Komentarze
Prześlij komentarz