Dzisiejsze mecze EURO obfitowały w niespodzianki, szczególnie w grupie E.
W spotkaniu Rumunia vs Ukraina (3:0), za faworytów uchodzili ci drudzy. Niestety, błąd Łunina (złe wybicie piłki) sprawił, że Rumuni wyszli na prowadzenie. To było w 29'. Ukraina miała więc jeszcze dużo czasu, żeby doprowadzić do wyrównania, ale im więcej czasu upływało, tym postawa Ukraińców nie ulegała zmianie. Apatyczni, zniechęceni, niedokładni... Rumunia prowadziła i Rumunia chciała więcej. I dostała. Kolejne nieporozumienie w szeregach rywali i gospodarze zdobyli dwa kolejne gole. A Ukraińcy? Już po pierwszym straconym golu wyglądali jakby chcieli zejść z boiska.
Spotkanie Belgia vs Słowacja (0:1) także zakończyło się niespodzianką, chyba nawet większą. Belgowie stracili gola już w 7' i chociaż bardzo się starali, to nie byli w stanie pokonać bramkarza rywali. Okay, tak naprawdę to Lukaku 2-krotnie znalazł sposób, ale sędzia 2-krotnie anulował te bramki. Za pierwszym razem zadecydował minimalny spalony byłego napastnika Interu, a później sędzia nie uznał bramki z powodu zagrania ręką przez Openda. Obydwie decyzje jak najbardziej prawidłowe.
Cóż... prawda jest taka, że zarówno Rumuni, jak i Słowacy zasłużyli na to, żeby zgarnąć po 3 punkty. I jak Belgia powinna się otrząsnąć, tak Ukraina niekoniecznie. Ich postawa nie napawa optymizmem.
W grupie D Austria podejmowała Francję (0:1). I chociaż Trójkolorowi cieszą się z 3 punktów, to tak naprawdę ten gol to zasługa Austriaków. Wöber w 38' pokonał własnego bramkarza... Tak... Francja z tyloma utalentowanymi zawodnikami, z Mbappe na czele, nie potrafiła podwyższyć. I jak niewątpliwie jest to problem, to jeszcze większym jest kontuzja nowego zawodnika Królewskich. Mbappe w ostatnich minutach spotkania zalał się krwią, po tym jak w walce o piłkę uderzył nosem o bark rywala. Wygląda na to, że ma złamany nos.
Komentarze
Prześlij komentarz