W drugim półfinale EURO spotkały się Holandia z Anglią (1:2). Mecz dobrze się rozpoczął dla Oranje, którzy już w 7' wyszli na prowadzenie. Gola zdobył Simons. Niestety radość z prowadzenia nie trwała długo, gdyż w 18' Kane wyrównał z rzutu karnego. Zanim jednak sędzia zdecydował się na podyktowanie 11, do akcji wkroczył VAR. Chwilę to trwało, ale arbiter nie miał wątpliwości.
W 35' boisko opuścił Depay, co Holendrzy niewątpliwie odczuli patrząc na to, jak ich gra wyglądała później.
Kolejne minuty nie przynosiły rozstrzygnięcia, chociaż Anglikom nawet udało się zdobyć drugiego gola - spalony. Strata bramki nie sprawiła, że Holendrzy rzucili się do huraganowych ataków. Owszem, próbowali zdobyć drugą bramkę, ale w ich grze była i niedokładność, i pośpiech, a Anglicy mądrze się bronili. I jak wydawało się, że będzie dogrywka, w 91' Watkins pokonał bramkarza Oranje. Anglia w euforii, Holendrzy w szoku. Koeman szybko przeprowadził kolejne zmiany, rzucając wszystko, co miał, ale to nie pomogło. I tak w finale spotkają się Hiszpania, która nie tylko nudzi, ale też usypia mnie swoją grą oraz bezbarwna Anglia, która dzisiaj - o dziwo - zagrała jak nie Anglia z tego turnieju.
Komentarze
Prześlij komentarz