Przyznaję, trudno to wytłumaczyć. To jest po prostu Real Madrid. Królewscy mogą mieć zadyszkę, mogą mieć problem niemal ze wszystkim, ale przychodzi taki mecz, że mogą odetchnąć z ulgą i zrzucić z siebie presję, która narastała wraz z każdym nieudanym meczem. Spotkanie Girona vs Real (0:3) to przykład tego, że drużyna potrafi zaskoczyć na plus. I potrafi zdobywać gole. I to jakie.
Carlo jak zwykle zaszalał ze składem. W defensywie zamiast Frana i Asencio pojawili się Mendy i Tchouameni. W ataku zaś pierwsze skrzypce miał grać Mbappe, którego mieli wspierać Brahim, Arda i Bellingham. I wygląda na to, że eksperyment się udał, bo nie dość, że Los Blancos zdobyli 3 gole, to jeszcze nie stracili ani jednej bramki.
Na pierwszego gola przyszło kibicom trochę poczekać. Bellingham w 36' i Real mógł się cieszyć z prowadzenia. W 55' swojego pierwszego gola w sezonie zdobył Arda. A w 62' kropkę nad i postawił Mbappe.
Niestety są też i złe wieści. Kontuzji nabawił się Mendy i najprawdopodobniej nie zagra w CL z Atalanta. Bellingham ponoć był tylko zmęczony i ma być dostępny na to spotkanie. Oby. Bo dzisiaj był rewelacyjny. Widać, że ciągnie ten wózek.
Komentarze
Prześlij komentarz