skandaliczne sędziowanie na Mestalla

     Kiedyś Mourinho powiedział, że na Camp Nou są sami złodzieje. Dzisiaj byli na Mestalla (1:2). Naprawdę, takiego poziomu "sędziowania" nie widziałam od lat. Najlepszy przykład: rzut karny dla Realu, przy piłce Bellingham. Dimitrievski stoi przed linią bramkową. VAR? Ślepy. Sędzia? Też ślepy. Idziemy dalej. Bellingham przymierza się do wykonania 11, a tuż za nim w pole wbiega zawodnik gospodarzy. VAR? 0 reakcji. Sędzia? Okrągłe zero reakcji. A to przecież podstawa do powtórzenia rzutu karnego. VAR? Sędzia? Przecież Real to nie święta katalońska krowa. 

    Valencia chamsko fauluje. Kartki? Zero. Real fauluje. Soto Grado - który dzisiaj "sędziował" - momentalnie sobie przypomina, że kartki jednak posiada i bardzo chętnie je pokazuje. 

    VAR? Minimalnego spalonego Mbappe to zauważyli. Innych rzeczy oczywiście nie widzą, bo po co? Real to przecież nie święta katalońska krowa. 

    Dobra, zostawmy to. Oceniając "sędziów" należy się ocenzurować. 

    Real to Real. Real ma swoje problemy, które po raz kolejny dały się Królewskim we znaki. W sumie to żadna nowość. W 27' Hugo Duro sprawił, że Mestalla eksplodowała z radości i goście po raz kolejny w sezonie musieli gonić wynik. Ale nowość, prawda? Real próbował, ale... Gdyby nie "sędziowie", sądzę, że Królewscy wcześniej zdobyliby wyrównującą bramkę, a później dołożyliby kolejnego gola. A tak, Modrić w 85' zdobył gola na 1:1, a później Bellingham już w doliczonym czasie w 95' dał nam zwycięstwo. Valencia mogła jeszcze wyrównać. Było blisko. 

    A jakby jeszcze mało było problemów... W 79' z czerwoną kartką wyleciał Vini. Czy słusznie? Dimitrievski go prowokował, Vini go odepchnął. Dla mnie obaj powinni zobaczyć kartki. Żółte. Ale VAR znowu siedział cicho, chociaż na powtórkach wyraźnie widać zachowanie bramkarza Valencii. I tak, Vini nie raz zachowuje się jak taki Jeździec bez głowy. Daje się prowokować. Ale tym razem nie tylko on zasłużył na karę. 

 

Komentarze