Spotkanie Real Madrid vs Celta (3:2) zaczęło się całkiem przyjemnie, a skończyło się niemal zawałem. Typowy Real. Królewscy prowadzą, kontrolują przebieg gry, a potem następuje rozluźnienie w szeregach, po czym w konsekwencji rywale zdobywają gola albo nawet dwa i Real do samego końca drży o wynik.
Ponieważ obrona Królewskich została mocno przetrzebiona - kontuzjowani są Rüdiger, Alaba, Mendy, a Carvajal i Militão powoli przechodzą rehabilitacje - Carlo musi kombinować więcej niż zwykle. Na domiar złego nie może też skorzystać z kolejnej opcji awaryjnej, jaką dawał Camavinga. Powód? Kontuzja. Z tego też powodu więcej szans na grę dostają ci, którzy grali znacznie mniej. I tak, np. Arda znowu wyszedł w podstawowej 11. Turek po raz kolejny pokazał, że zasługuje na grę. Nie dość, że zdobył otwierającą bramkę, to jeszcze pochwalił się asystą przy golu Mbappe. A mógł zdobyć kolejną bramkę. Arda potrzebuje po prostu więcej minut. Bo jakość to on ma.
Królewscy otworzyli wynik spotkania w 33'. Arda sprawił, że stadion ryknął z zadowolenia. W 39' Mbappe podwyższył na 2:0, a w 48' zrobiło się 3:0. I byłoby całkiem miło, gdyby nie to, że w szeregach Królewskich znowu nastąpiło rozluźnienie. Skąd my to znamy? Królewscy stracili gola w 69', a potem w 76'. I gdyby nie Courtois, to mogłoby się skończyć remisem. Szczęśliwie tak się nie stało.
A oto skład, który wystawił Carlo:
Courtois - Lucas, Tchouaméni, Asencio (66' Jacobo), Fran García - Valverde, Ceballos (74' Modrić), Arda Güler (83' Brahim), Bellingham - Vinícius, Mbappé
Komentarze
Prześlij komentarz