burza MVP meczu

         Za nami pierwsze mecze fazy pucharowej Klubowego Mundialu. Na pierwszym planie niespodziewanie znalazła się pogoda, chociaż to akurat nie powinno specjalnie dziwić. Ilekroć europejskie zespoły rozgrywały pokazowe mecze na terenie USA, tak zawsze część z nich albo była przesuwana na inną godzinę z powodu burzy, albo mecz w trakcie był przerywany. Także, nihil novi.

    Zwycięzcę meczu Palmeiras vs Botafogo (1:0) wyłoniła dopiero dogrywka. Tak, po 90 minutach było 0:0. Dopiero w 100' Paulinho pokonał bramkarza rywali. Goście powinni wyrównać, ale tego nie zrobili. Sami sobie winni, bo od 116' Palmeiras grali w 10, po tym, jak Gustavo Gómez zobaczył drugą czerwoną kartkę. Cóż. Pakujcie walizki i do domu.


    Drugie spotkanie - Benfica vs Chelsea (1:4) upłynęło po znakiem burzy. To jest tragedia. Chelsea prowadziła od 64' i kiedy wydawało się, że dowiezie zwycięstwo do końca... pojawił się komunikat o burzy... Qrwa mać. 85' meczu i mecz trzeba przerwać na czas trwania burzy + doliczyć 30 minut, podczas których ani jeden piorun czy grzmot nie ma prawa się pojawić, a jeśli się pojawi, to licznik należy wyzerować i czekamy dalej... Serio... 2h czekania? 4h czekania? Żeby wznowić mecz i dograć te cholerne 5 minut?! 

    Okay, uspokójmy się. Mecz wznowiono po... nie wiem, straciłam rachubę. Mecz zaczął się o 22:00 czasu CET, a po przerwie wrócił koło 2 czasu CET. 

    Nie wiem czy Benfica ostatecznie ucieszyła się ze wznowienia spotkania. Wprawdzie Di Maria wyrównał w 95' (rzut karny), ale dogrywka kompletnie nie ułożyła się po myśli Portugalczyków. Goście strzelali w 108', 114' i 117'. Aha, Gianluca Prestianni zobaczył w 92' drugą żółtą kartkę i Benfica kończyła to spotkanie w 10


Komentarze