Europa górą

     PSG niemiało litości dla Inter Miami (4:0), a rywale za nic mieli byłego clowna z Katalonii. Na szczęście pogoda była dobra i meczu nie trzeba było przerywać. 

    A co do samego spotkania. W zasadzie nie ma o czym pisać. Goście byli w zasadzie tłem dla Paryżan, którzy najwyraźniej są na fali wznoszącej po historycznym triumfie w CL. Zobaczymy jak dalej będzie im szło. Gole strzelali kolejno João Neves 6' i 39', Tomás Avilés 44' (sam), Hakimi 45' + 3' - to w zupełności wystarczyło, żeby rywale stracili ochotę na cokolwiek. 


    W drugim dzisiejszym spotkaniu Flamengo podejmowało Bayern (2:4). Najpierw w 6' Pulgar zaliczył samobója, a potem w 9' Kane podwyższył wynik. Wprawdzie Flamengo za sprawą Gersona odpowiedziało w 33', ale w 41' Goretzka sprawił, że dystans znowu się zwiększył. 

    I jak do przerwy wynik już nie uległ zmianie, tak po zmianie stron Flamengo ruszyło do ataków. To się opłaciło. W 55' Jorginho pewnie wykorzystał rzut karny. Gospodarze tracili do rywali tylko jednego gola, ale Bayern to jednak Bayern. Niemcy zawsze grają do końca. I teraz też grali. W 73' niezawodny Harry Kane znowu zwiększył dystans między ekipami i tym razem Bayern już nie pozwolił, żeby Flamengo mogło się do nich zbliżyć. Ekipa z Brazylii może pakować manatki i wracać do siebie.


Komentarze