W zakończonym właśnie El Clasico Real Madrid pokonał FC Negreira 2:1, ale bohaterem spotkania bez wątpienia został Soto Grado. Minęły ledwie dwie minuty meczu i Real wywalczył rzut karny, ale VAR powiedział nie. Potem Królewscy zdobyli gola, ale sędzia znowu powiedział nie. Nie pierwszy raz zresztą. Bellingham wywalczył rzut karny i... nie, jednak, nie. VAR powiedział nie. Real zdobył kolejnego gola... nie, jednak nie. Znowu nie. Znowu spalony. Kogoś to dziwi? Real - nie. Barcelonka - tak. Nic nowego. Zawsze to samo.
Zostawmy to. Nie od dziś wiadomo, że Soto Grado to kretyn. Lepiej skupić się na grze Królewskich. Pierwsze minuty meczu i co? Real naciska, a barcelonka gubi się. Później to spotkanie stało się bardziej wyrównane, aczkolwiek Real nie był dzisiaj skuteczny w ataku. Najpierw Mbappe w 22', a potem Bellingham w 43', ale tych bramek naprawdę powinno być znacznie więcej. Inna sprawa, że Mbappe nie wykorzystał też rzutu karnego. Cóż, bywa i tak.
Aha, w samej końcówce Pedri zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Naprawdę, to się nie zdarza. FC Negreira grająca w 10. I to z RM na Bernabeu? Koniec świata.

Komentarze
Prześlij komentarz