Klątwa Smoka?

    Najsłynniejszą, a jednocześnie ostatnią produkcją z udziałem Bruce Lee jest "Weście smoka". Kto nie zna albo chociaż nie słyszał o tym filmie? Lee był prawdziwą gwiazdą Hollywood, mistrzem sztuk walk, uwielbianym przez rzesze fanów. 
    Na świat przyszedł w 1940 roku w roku smoka. Ba, mało tego. Urodził się w godzinie smoka, a smok - zgodnie z chińskimi wierzeniami - miał mu przynieść wielkie szczęście. Chociaż urodził się w San Francisco, szybko przeniósł się wraz z rodzicami do Hong Kong. A ponieważ zarówno jego ojciec, jak i matka byli związani z branżą artystyczną, także mały Bruce szybko zadebiutował na srebrnym ekranie, w pierwszej produkcji mając zaledwie kilka miesięcy.
    W młodości świetnie opanował różne techniki tańca, najbardziej zachwycając w chachy. Bruce studiował również filozofię, lecz jego największą pasją okazały się wschodnie sztuki walki, które trenował od 13 roku życia. Ponoć wszystko zaczęło się, gdy wszedł w konflikt z lokalnym gangiem... Z czasem osiągnął mistrzowski poziom. Jego widowiskowe pojedynki robiły ogromne wrażenie, przyciągając coraz większą publiczność, a z czasem także filmowców, którzy uważali, że Lee może zarobić dla nich ogromne pieniądze.


    Drzwi do kariery otworzyła mu główna rola w filmie "Wielki szef" z 1971 roku. Kolejne filmy z jego udziałem - "Droga smoka" i "Wściekłe pięści" - tylko ugruntowały jego pozycję w Hollywood. Hitem miał się stać również "Wejście smoka", ale... Bruce Lee niespodziewanie zmarł na tydzień przed jego premierą, 20.07.1974. Miał zaledwie 32 lata. Przyczyną zgonu był najprawdopodobniej obrzęk mózgu, którego aktor nabawił się w trakcie walk, jednak takie wyjaśnienie nie przekonało wszystkich. Niektórzy twierdzili, że aktor padł ofiarą chińskiej mafii albo nawet skrytobójcy, który zastosował wobec niego "opóźniony cios" w zemście za ujawnienie tajemnic starożytnej sztuki walki.  

Komentarze