No nareszcie! Real Madrid pokonał Eibar 3:0, choć powinien wyżej. Dobre okazje marnowali Modrić - najpierw założył rywalowi siatkę, a później strzelił obok słupka, Ronaldo - trafił prosto w bramkarza, Benzema - nie wykorzystał dobitki i huknął ponad bramką, Isco...
Pierwszy gol dla Królewskich padł w 19'. Do dośrodkowania wyskoczył Ramos i choć to on się cieszył z gola, to został zapisany jako samobój Oliveira. Druga bramka to zasługa Isco, który dorzucił piłkę z lewego skrzydła, a Marco Asensio pokazał, że nie strzela brzydkich bramek. Huknął z woleja i przy okazji założył rywalowi siatkę. 2:0 dla Realu, choć zastępujący Navasa w bramce Casilla miał co robić.
Po przerwie Real zagrał jak Real z ostatnich spotkań - niemrawo i bez pomysłu na grę. Eibar przyspieszył, dlatego Zidane wprowadził zmiany. I to przyniosło skutek. Marcelo ewidentnie rozruszał Królewskich, aż w 82' podwyższył na 3:0. Asystę przy golu zaliczył ciągle krytykowany Benzema. Tyle, że Francuz wcale nie zagrał źle. Martwić się można tym, że po raz kolejny Ronaldo nie wykorzystał dogodnej sytuacji. Może w następnym spotkaniu.
Skład Realu:
Casilla - Nacho, Varane, Ramos, Theo - Modrić, Casemiro, Ceballos (71' Marcelo) - Isco (71' Vázquez), Asensio (64' Benzema), Ronaldo
Z kolei w meczu na szczycie Ligue 1 (OM - PSG) padł remis 2:2, choć to Marsylia była zdecydowanie lepsza i powinna to spotkanie wygrać. Niestety wyrównujący gol dla gości padł w 90'.
Marsylia zaczęła dobrze, bo jako pierwsza wyprowadziła cios. Luis Gustavo dał w 16' zgromadzonym na Velodrome kibicom olbrzymi powód do radości. 1:0 dla OM. PSG wyglądało żałośnie. Ich najlepsi snajperzy byli bezradni wobec postawy Mandandy. Niestety bramkarz gospodarzy skapitulował w 33'.
W 79' Florian Thauvin podwyższył na 2:1, ledwie 4 minuty po tym jak "gwiazda" Neymar wyleciał z boiska. Za co? Zaczęło się od tego, że kibice OM obrzucili go z trybun przedmiotami, kiedy ten próbował wykonać rzut rożny. Wyprowadzony z równowagi "gwiazdor" zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Lucasa Ocamposa. Taka to "gwiazda". Ale czego się po nim spodziewać? Ledwie pojawił się w Paryżu, a już zaczął gwiazdorzyć. A to pokłócił się z Cavanim o wykonywanie rzutu karnego, a to zszedł z boiska podczas treningu, bo nie podobały mu się zajęcia prowadzone przez trenera.
Pierwszy gol dla Królewskich padł w 19'. Do dośrodkowania wyskoczył Ramos i choć to on się cieszył z gola, to został zapisany jako samobój Oliveira. Druga bramka to zasługa Isco, który dorzucił piłkę z lewego skrzydła, a Marco Asensio pokazał, że nie strzela brzydkich bramek. Huknął z woleja i przy okazji założył rywalowi siatkę. 2:0 dla Realu, choć zastępujący Navasa w bramce Casilla miał co robić.
Po przerwie Real zagrał jak Real z ostatnich spotkań - niemrawo i bez pomysłu na grę. Eibar przyspieszył, dlatego Zidane wprowadził zmiany. I to przyniosło skutek. Marcelo ewidentnie rozruszał Królewskich, aż w 82' podwyższył na 3:0. Asystę przy golu zaliczył ciągle krytykowany Benzema. Tyle, że Francuz wcale nie zagrał źle. Martwić się można tym, że po raz kolejny Ronaldo nie wykorzystał dogodnej sytuacji. Może w następnym spotkaniu.
Skład Realu:
Casilla - Nacho, Varane, Ramos, Theo - Modrić, Casemiro, Ceballos (71' Marcelo) - Isco (71' Vázquez), Asensio (64' Benzema), Ronaldo
Z kolei w meczu na szczycie Ligue 1 (OM - PSG) padł remis 2:2, choć to Marsylia była zdecydowanie lepsza i powinna to spotkanie wygrać. Niestety wyrównujący gol dla gości padł w 90'.
Marsylia zaczęła dobrze, bo jako pierwsza wyprowadziła cios. Luis Gustavo dał w 16' zgromadzonym na Velodrome kibicom olbrzymi powód do radości. 1:0 dla OM. PSG wyglądało żałośnie. Ich najlepsi snajperzy byli bezradni wobec postawy Mandandy. Niestety bramkarz gospodarzy skapitulował w 33'.
W 79' Florian Thauvin podwyższył na 2:1, ledwie 4 minuty po tym jak "gwiazda" Neymar wyleciał z boiska. Za co? Zaczęło się od tego, że kibice OM obrzucili go z trybun przedmiotami, kiedy ten próbował wykonać rzut rożny. Wyprowadzony z równowagi "gwiazdor" zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Lucasa Ocamposa. Taka to "gwiazda". Ale czego się po nim spodziewać? Ledwie pojawił się w Paryżu, a już zaczął gwiazdorzyć. A to pokłócił się z Cavanim o wykonywanie rzutu karnego, a to zszedł z boiska podczas treningu, bo nie podobały mu się zajęcia prowadzone przez trenera.
Komentarze
Prześlij komentarz