Po tym jak Real Madrid zremisował bezbramkowo z Athletic Bilbao, na Królewskich spadła kolejna porcja krytyki. A ponieważ mecz z BVB był praktycznie meczem o nic (a przynajmniej z punktu widzenia Madrytu), toteż Zidane postawił na zmienników. I tak zamiast Benzemy, Marcelo, Kroosa czy Modricia, na boisku zameldowali się Mayoral, Theo, powracający po 2-miesięcznej kontuzji Kovacić czy Vazquez.
Dla BVB był to mecz o życie. Mający ledwie 2 punkty na koncie zawodnicy z Dortmundu musieli to spotkanie wygrać jeśli chcieli na wiosnę zagrać w EL. Tyle, że pierwsze 20 minut w ich wykonaniu wyglądało po prostu okropnie. Zagubieni, zdezorientowani, chyba w ogóle nie wiedzieli gdzie się znajdowali ani tym bardziej jaka była stawka tego spotkania. A Real? Mimo, że pełen zmienników, to szybko wyszedł na prowadzenie. Ledwie na zegarze pojawiła się ósma minuta, a Mayoral strzelił na 1:0. Zaskoczeni takim obrotem spraw goście jeszcze się nie otrząsnęli, a 4 minuty później Ronaldo podwyższył na 2:0.
Po dłuższej niemocy Borussia w końcu wzięła się w garść i coś zaczęło się dziać. Najszybszy w ich szeregach Aubameyang raz po raz próbował pokonać Navasa, ale na posterunku był szybszy od niego Varane. Prawdziwe kłopoty Realu zaczęły się dopiero wtedy, kiedy francuski defensor z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Miało to miejsce w 38'. Na jego miejsce wskoczył Asensio, który przez dalszą część meczu był słabo widoczny. Miał tylko nieliczne przebłyski i to głównie pod sam koniec spotkania.
Brak Varane'a podziałał na BVB korzystnie, bo tuż przed przerwą wyrównał ten, który nie tylko lubi, ale też i umie zdobywać przeciwko Królewskim gole. 43' i Aubameyang na 2:1.
Ten sam piłkarz po raz drugi pokonał Navasa w 49', niedługo zaś potem Ronaldo mógł wyprowadzić Real na ponowne prowadzenie, ale trafił minimalnie obok słupka. Jeszcze zaś później mieliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Piłkarze raz za razem przenosili się z jednego pola karnego pod drugie i z powrotem.
W 58' Ceballos zastąpił Kovacicia i tym samym wprowadził w szeregi Królewskich więcej spokoju. To się opłaciło, bo ostatnie 20 minut spotkania znowu należało do gospodarzy. W 81' Lucas Vazquez wykorzystał zamieszanie pod polem karnym BVB i strzelił trzeciego gola dla Los Blancos.
Skład Realu:
Navas - Nacho, Varane (38' Asensio), Ramos, Theo - Casemiro, Kovačić (58' Ceballos) - Vázquez, Isco (69' Llorente) - Ronaldo, Mayoral
Dla BVB był to mecz o życie. Mający ledwie 2 punkty na koncie zawodnicy z Dortmundu musieli to spotkanie wygrać jeśli chcieli na wiosnę zagrać w EL. Tyle, że pierwsze 20 minut w ich wykonaniu wyglądało po prostu okropnie. Zagubieni, zdezorientowani, chyba w ogóle nie wiedzieli gdzie się znajdowali ani tym bardziej jaka była stawka tego spotkania. A Real? Mimo, że pełen zmienników, to szybko wyszedł na prowadzenie. Ledwie na zegarze pojawiła się ósma minuta, a Mayoral strzelił na 1:0. Zaskoczeni takim obrotem spraw goście jeszcze się nie otrząsnęli, a 4 minuty później Ronaldo podwyższył na 2:0.
Po dłuższej niemocy Borussia w końcu wzięła się w garść i coś zaczęło się dziać. Najszybszy w ich szeregach Aubameyang raz po raz próbował pokonać Navasa, ale na posterunku był szybszy od niego Varane. Prawdziwe kłopoty Realu zaczęły się dopiero wtedy, kiedy francuski defensor z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Miało to miejsce w 38'. Na jego miejsce wskoczył Asensio, który przez dalszą część meczu był słabo widoczny. Miał tylko nieliczne przebłyski i to głównie pod sam koniec spotkania.
Brak Varane'a podziałał na BVB korzystnie, bo tuż przed przerwą wyrównał ten, który nie tylko lubi, ale też i umie zdobywać przeciwko Królewskim gole. 43' i Aubameyang na 2:1.
Ten sam piłkarz po raz drugi pokonał Navasa w 49', niedługo zaś potem Ronaldo mógł wyprowadzić Real na ponowne prowadzenie, ale trafił minimalnie obok słupka. Jeszcze zaś później mieliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Piłkarze raz za razem przenosili się z jednego pola karnego pod drugie i z powrotem.
W 58' Ceballos zastąpił Kovacicia i tym samym wprowadził w szeregi Królewskich więcej spokoju. To się opłaciło, bo ostatnie 20 minut spotkania znowu należało do gospodarzy. W 81' Lucas Vazquez wykorzystał zamieszanie pod polem karnym BVB i strzelił trzeciego gola dla Los Blancos.
Real Madrid - BVB 3:2
Navas - Nacho, Varane (38' Asensio), Ramos, Theo - Casemiro, Kovačić (58' Ceballos) - Vázquez, Isco (69' Llorente) - Ronaldo, Mayoral
Komentarze
Prześlij komentarz