Hm... Stadion Girony okazał się bardzo mało przyjaznym miejscem. Girona wygrała z Królewskimi 4:2, ale najgorsze jest to, że Real zagrał bardzo słabo. Obrona? Jaka obrona? Okay, do Giorny nie pojechał Courtois, a na jego miejsce tradycyjnie wskoczył Łunin, ale tak naprawdę to nie miało żadnego znaczenia. Cała obrona Królewskich zagrała tak beznadziejnie... zresztą, pozostali też nie wyglądali lepiej.
Bohaterem spotkania został Taty Castellanos, który 4-krotnie pokonał Łunina. Po raz pierwszy w 12', potem w 24', 46' i 62'. Odpowiedź Królewskich? W 34' Vinni zmniejszył stratę do jednego gola, ale co z tego, skoro obrona dalej nie funkcjonowała jak powinna? Tak, Ancelotti przeprowadził zmiany, ale... Szkoda słów. Jeszcze w 85' na listę strzelców wpisał się Lucas. I to było wszystko, co dzisiaj pokazał Real. Zaskoczenie? Ogromne.
Komentarze
Prześlij komentarz